Home
-
FAQ
-
Szukaj
-
Użytkownicy
-
Grupy -
Galerie
-
Rejestracja
-
Profil
-
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
-
Zaloguj
Forum Forum Sambora Strona Główna
->
Rower
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Jakaś kategoria
----------------
"Wyprawy" górskie
Rower
Wycieczki krajoznawczo-turystyczne
Imprezy i zawody
OffTopic
Treningi
Priwate :P
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
sojus
Wysłany: Sob 14:54, 04 Sie 2007
Temat postu:
Niech sie klania
. Ale faktycznie na trasie nie ma wiele rzeczy do opisywania- wszystko bylo podobne
. Ale i tak bylo superowo
.
Sambor
Wysłany: Sob 11:17, 04 Sie 2007
Temat postu:
Madziu bo tam poprostu niewiele się dzilo
, ot ciezkie podjazdy i fajne zjazdy i tyle
. A fotki sa zdecydowanie lepsze ze Skrzycznego, polecam
ruda
Wysłany: Czw 11:55, 02 Sie 2007
Temat postu:
Adas, co tak skrotowo opisales, starosc przyszla i lekkosc piora odeszla?
a powaznie to bardzo fajne fotki. sojus, chcesz zdobyc himalaje na biku? toz wielicki ci sie bedzie klanial w pas
sojus
Wysłany: Śro 23:20, 01 Sie 2007
Temat postu:
Oj no z ta gleba to byla Klasyczna Wy**bka Z Zakretu
ale przynajmniej bylo smiesznie- no bo przyznam ze nie nazwalbym placzem tej 5 min fali smiechu
A tak na powaznie to tereny bardzo dobre na treningi- poczulem kilka dni pozniej na trasie jak skoczyla wydolnosc organizmu
. To teraz to bedzie trzeba zdobyc cos w Himalajach
.
Sambor
Wysłany: Śro 22:00, 01 Sie 2007
Temat postu: Pradziad 21.07.2007
2 tygodnie po wycieczce w nasze Beskidy pomyślalem żeby pojechac i wjechac troche wyżej. A najlepij zeby bylojeszcze troche egzotycznie
, dlatego wybór padl na Republike Czeska i ich najwyzszy szczyt Pradziad (1492) [nodobrze najwyzsza jest sniezka ale dziela ja z nami wiec sie nie liczy
.
Wyjazd jeszcze wczesniej niz ostatnio i odziwo pelna mobilizacja bez marudzenia
, nawet rowery sprawnie sie zmiescily
.
Po 2 h jazdy bylismy juz za granica i zaczelismy sie piąć w góre. Oczywiscie asfaltem jechalo sie dobrze wiec pojechalismy za daleko ale maly wariant i juz bylismy na wlasciwym szlaku.
Jeszcze tylko rzut oka na znaki... Pawel zauwazyl ze bylo cos z rowerem, nawet sie wrocil. Krzyknal tylko ze nie mozna wjezdzac na choinki
...OK ja nie bede
.
Szlak okazal sie tak naprawde szutrowa droga i bardzo szybko pielismy sie w gore i juz po godzinie naszym ocza ukazalo sie tzw. "Czerwonohorskie sedlo" [pisownia jak najbardziej nie oryginalna].
Czerwonohorskie Cedlo w calej okazalosci
Jest to jeden z najwiekszych kurortow zimowych, wlasnie robili droge wiec ludzi nie bylo (bo nie mozna bylo wjechac samochodem).
Z Sedla zaczelismy sie kierowec w strone pradziada. Caly czas szutrem, i sporo pod gore, trening niezly.Mijamy nawet pare ekip wiec jest moc
.
Widoki troche popsute, wszedzie widac ingerencje czlowieka...wiatraki,stoki,wielka elektrownia...
Przyklad ingerencji czlowieka...wiatraki...
Po drodze na chyba jedynym banalnym zjezdzie Sojus leci przez kierownice...ale nie byle jak. Wszystko wydawalo sie byc w zwolnionym tempie...hamowanie, wjazd do rowu, podniesione tylnie kolo, lot
. Szkoda ze nie mialem aparatu bo oscar za film krotkometrazowy jak nic
Po drodze mijamy jeszcze schronisko, ale nawet nie robimy w nim przerwy bo w oddali widac juz charakterystyczna wierze przekaznikowa stojaca na pradziedzie...
Schronisko "Svycarnia", w oddali widać wieże na szczycie Pradziada
Na sam szczyt prowadzi asfalt, kilometrowy podjazd ale daje w kosc. Na szczycie robimy przerwe, podziwiamy to co Czesi maja najlepszego
, pijemy...
...obowiazkowe zdjecia z wieżą....
Teraz zostalo tylko zjechac...na poczatku sporo turystow wiec ostroznie, ale potem juz 6 km pustej drogi a tracimy prawie 600 m
. Ja zrobilem to w ok 6 minut
, bez krecenia lekko zlozony wychodzilo 64 km/h wiec zabawa byla
.
Potem niby juz do samochodu ale znowu pod góre, trzeba przejachac jeszcze jedno pasmo. Podjazdy ida nam naprawde szybko, ale glownie asfalt i dobre szutry. Na koniec ostatni zjazd, ten juz troche zabawniejszy. Jest pare nawrotow na zakretach leza kamyczki wiec trzeba uwazac, ale pada rekodr dnia 70 km/h
.
Przy samochodzie jesteśmy ok 16.00 wiec czas dobry. Odczyt z licznika 70 km, przy sredniej prawie 17, wiec jak na gory calkiem calkiem
Klasyka czyli zdjęcie z drogi powrotnej
, zwroćcie uwagę jak stloczone są rowery z tylu
Wyjazd udany, troche mniej emocji niz 2 tyg wczesniej ale za to wiecej jazdy niż pchania
. No i zostaje sie cieszyć że nasze góry nie sa az tak zniszczone przez czlowieka, bo np asfaltu na pilskoczy babia sobie nie wyobrażam, i dobrze
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
Appalachia Theme © 2002
Droshi's Island
Regulamin