Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sambor
Administrator
Dołączył: 30 Lis 2005
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 11:01, 29 Sie 2006 Temat postu: Odyseja Kłodzka--przygotowania |
|
|
Zaczynamy przygotowania do imprezy . Opisywać co robicie zeby dojechac do mety, jaki bierzemy sprzet i wszystko co wam naniesie slina
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sambor dnia Sob 8:12, 16 Wrz 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Sambor
Administrator
Dołączył: 30 Lis 2005
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 12:41, 29 Sie 2006 Temat postu: Sambora trening nr 1 |
|
|
To sie nazywa offroad
Warunki atm: 12 stopni, deszcz że tak powiem intensywny
Trasa:
Tworóg-Trachy ( wzdłóż bierawki )- Rachowice ( lasem caly czas) - sierakowice ( asfaltem z gory) - Magdalenka ( przez sierakowice mijajac tiry) - Tworóg
Troche liczb :
dist 21.6
srednia 23.4
czas 56 min
max 46.6
Pierwszy odcinek wydawal sie byc najcieższy, prawdziwy offroad: korznie, glębokie kaluze, wykopaliska dzikow. Ten odcinek przejechalem ze sredna 14 km/h. Potem na rachowice lasem ale juz troche lepsza droga dalo sie szybciej ( ok 20 km/h). Z Rachowic asfalt do sierakowic w dol wiec szybko tylko ze pod wiatr i zaczyna byc chlodno. Na koniec zamiast wracac do domu przejechalem jeszcze przez MAgdalenke. Jak sie okazalo jest wycinka drzew i blocko jest niemilosierne, jechalem szybko ale caly czas walczylem o przetrwanie ( ahhh te uczucie ze leci sie twarza w gleboka kaluze a SPD sie nie wypinaja . Calosc zakonczylem sprintem przez wies .
Spostrzezenia. Hmm bloto wszedzie..w oczach nisie ryju w dupie...a co najgorsze w przezutkach i na obreczach. Zimno tez sie daje we znaki. Jechalem niecala godzine a dupa zmarzla niemilosiernie. Ciekawe jak w taka pogode zrobic 100 km
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
sojus
Pionier Forum
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:53, 30 Sie 2006 Temat postu: Moje piewsze przygotowania do maratonu |
|
|
No i zaczęło się – i dobrze . Dziś przypomniałem sobie co to radość z rowerkowania i po co to na prawdę robię . To najwyższy czas żeby zacząć przygotowywania do maratonu Od owocnego powrotu z Ustronia nie robiliśmy nic tylko siedzieliśmy na tyłkach i chlaliśmy- wstyd. A został już tylko miesiąc. Wczoraj wieczorem powiedziałem, że dziś rano jadę, choćby nie wiem co się działo. Czas odzyskać siły. Tym bardziej, że Sambor zaczął już wczoraj się przygotowywać – przecież nie mogę być gorszy . Jak powiedziałem tak zrobiłem . Zebrałem się i ruszyłem. Warunki niepewne – temperatura koło 15-17 stopni a deszcz tylko czekał aż wyjadę na trasę . Najpierw kawałek przez miasto – zero radości- ale już za chwilę byłem na Wójtowej Wsi skąd odbiłem asfaltową drogą wzdłuż poligonu (nie poligonem bo by mnie zastrzelili). Kilka kilometrów średnim tempem na rozgrzewkę i w co raz bardziej niepewnej pogodzie. Gdy dojechałem do autostrady ruszyłem ponownie drogą asfaltową idącą równolegle do bany w stronę Wilczego Gardła. I tu niespodzianka – kryzys . I to połączony z lejącym się z nieba deszczem. Z powodu otaczającego mnie zimna mięśnie za cholerę nie chciały się zagrzać. Stwierdziłem, że nie jest dobrze z forma, tym bardziej że to w sumie początek trasy i jeszcze trochę kilometrów przede mną. Ale cóż trzeba było jechać dalej. Mniej więcej po 10 km nastąpił miły akcent – kryzys minął a ja wjechałem na szutrówkę prowadzącą do Wilczego Gardła i dalej asfaltem przez Smolnice i żeby nudno nie było po raz kolejny polna droga- tym razem prowadząca na Trachy. Teraz koło stadniny koni i w las . Po drodze mijałem tylko grzybiarzy – toż to sezon w pełni . Za chwilkę byłem w Tworogu Małym u Sambora. Tam krótka posiadówka połączona z rozmową o planach maratonowych i nie tylko . Muszę przyznać, że poczułem na miejscu, że forma drastycznie spadła i byłem przerażony bo to tylko 20 km. To miało się zmienić...
Za czas jakiś wyruszyłem w stronę Gliwic. I znów w trasie. I znów deszcz. I znów zimno. I.... ku mojemu zdziwieniu stwierdziłem ze moje nogi czują się znakomicie . W takim razie muzyka na uszy i dawaj. Wszystkie moje dotychczasowe obawy okazały się złudzeniem . Z Tworogu przejechałem cały czas asfaltem do Sierakowic i potem odbicie na Rachowice. W tym miejscu wyszło słoneczko. I nawet podjazdy przed Rachowicami nie były aż tak zabójcze jak zazwyczaj. Za chwileczkę zaczęło się robić ciekawie . Zjazd na polną dróżkę i od razu w las – i tam było mokro – i cieszyło mnie to . Z każdym kilometrem czułem jak zamieniam się z bryłkę błota. Ale za to energia która teraz we mnie siedziała wynagradzała wszystko. Lasem dojechałem do Łan Wielkich, gdzie przejechałem koło ‘fabryki krów’ (ach te zapachy ) i dalej nad autostradą i w stronę pól między Ostropą a ul. Kozielska. I tu się zaczęło to co małe gepardziki lubią najbardziej droga zaczynała być trudna do przejechania a za chwilę przerodziła się w kałużę błotną. W tym momencie nadrobiłem zaległości w brudzeniu się i przyjąłem dzienną dawkę piasku z wodą. Później warunki przeszły w tak zwane ‘lepsze’, więc pojechałem koło działek i za moment wyjechałem za POCH-em. Stamtąd z uśmiechem na twarzy i czarnymi błotnymi kropkami na wszystkim, ruszyłem już ulicą w stronę domku. Po wejściu do mieszkania i uświnieniu dużej jego części wyżej wymienianym specyfikiem z ziemi i wody, przeczyściłem ekranik licznika i się znów uśmiechnąłem .
Dystans – 41.45 km
Średnia prędkość – 23.47 km/h
Czas jazdy – 1:45:55 h – przede wszystkim szczegóły
Max prędkość – 46.3 km/h
Mogę stwierdzić, że forma nie upadła aż tak nisko jak ja w te 3 tygodnie . I jeszcze jedno- ważne- kolano nie boli na rowerze – można startować . Teraz pozostaje cisnąć i cisnąc i się nie poddawać . I się z Samborem nie poddamy. Czekamy na pierwsze relacje pozostałej części Rower Bandy. Skoora i Kiler ja was widze na tym maratonie. Trenować nie marudzić. W sobotę znów w trasę .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
Sambor
Administrator
Dołączył: 30 Lis 2005
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:48, 31 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
31.08.2006
POgoda nie jest sierpniowa...
15 stopni, deszcz i co najgorsze wiatr zawsze w twarz...zawsze
dist 42.68
time 1:50
avg 23.50
max 50.4 ( po plaskim testujac jak szybko da sie pociągnaćw SPD )
SZ* 7
Na pierwszych kilometrach super potem dobrze na koniec slabo i tyle
Caly czas teren, asfaltu moze z 20 %. A w terenie to co najlepsze: bloto, kałuże i piach góra piachu . No i taki szczegół ze polowe trasy jechałem na wpół zaciągniętym hamulcu. . Jest jeszcze duzo do zrobienia.
* SZ = stopień zjebania. Wymyśliłem gdyż średnia nie ukazuje tego ile sie z siebie dalo. ZAuważylem po dzisiejszej jezdzie, gdzie w blocie machajac jak glupi mialem caly czas 14 km\h a na asfalcie jadac relaksacyjnie 28 . Skala jest od 1 do 10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
Sambor
Administrator
Dołączył: 30 Lis 2005
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:03, 03 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Widze że Sojka po 24 jeszcze nic nie napisał, pewnie nie doszedł do siebie wiec na mnie spoczywa obowiazek
Trasa :
Tworóg- Trachy- Smolnica ( meeting with Sojka)- Leboszowice- BArgłówka- rudy - Kużnia -magdalenka- rachowice- fabryka krów( rozstanie z sojka) - Tworóg
Trasa : 71.22
Czas 2:45
Sr : 26.12
Max 50.4
SZ 6+
Ogolnie miala być mala przejazdzkaa wyszlo tego duzo . Trenowalismy jazde na kole i czasami predkosc ok 33 utrzymywala sie po 20 min.
Na sam koniec scigalismy sie z dziadkiem ktorego udalo sie wyprzedzic po ciezkiej walce . Gdy na odpoczynku nas dogonil powiedzilaze nie mozemy być amatorami bo zaden amator go jeszcze nigdy nie wyprzedzil . Od fabryki krow do domu srednia predkosc tez oscylowala ok 33 ale przegialem troche 9 pierwszy skurcz na rowerze w histori) . Dzisiaj jakis radosny dzien mam chyba dlatego ze wczorajszy trip umocnil mnie w przekonaniu ze jestesmy mocnym teamem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
sojus
Pionier Forum
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:31, 05 Wrz 2006 Temat postu: Spóźnione rozważania na temat soboty |
|
|
Faktycznie nie było okazji by opiać - w sumie fajnie, że Sambor to zrobił . Moja trasa różniła sie tylko dojazdem i powrotem. Co do tego pierszego to standardowo wzdłuż autostrady, gdzie mogłem powyprzedzać amatrów- amatroki też . Po liczniku już widziałem, że to jeden z tych dobrych dni i że damy radę . Powrót polami- chciałem przycisnąć jeszcze i utrzymać średnią prękość - no i to co u Sambora - kurcze mięśni. Długo puszaczły jeszcze po powrocie . W kwestii jadzy na kole to przyznaję, że to rewelacja. Przy dobrym zgraniu można na pradę dużo w ten sposób osiagnąć - polecam - warto to opanować. Oczywiście odczyt z licznika:
średnia 25.43 km/h
czas jazdy 2:56:43 h
Max 49.6 km/h
Trip 74,9 km
SZ 7 -w to 6 to ja mu nie wierzę
czas od wyjzadu z domu do powrotu około 3,15h - jak widać stosunkowo niewiele postojów - to cieszy .
Jestem zadowolony z wypadu mamy szansę się na maratonie nie zbłaźnić . Ale co tu dużo gadać - trzeba więcej i lepiej . Wszystko przed nami.
Aha no i oczywiście pozdrowienia dla miłego pana, który się z nami ścigał- szacuneczek . To znaczy my się nie ścigaliśmy - my tylko pokazywaliśmy, że jeździmy szybciej -jak to Skóra zwykł mówić
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez sojus dnia Pon 0:23, 11 Wrz 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
uszatek
Dołączył: 05 Wrz 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: knurów
|
Wysłany: Wto 23:26, 05 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
co wy macie z tymi odczytami z licznika...????...tak sie chwalicie czy co... ...AMATORZY!!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
Sambor
Administrator
Dołączył: 30 Lis 2005
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:54, 06 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Jakie tam chwalimy ;P. Wszystko jest niezbedne w toku treningu
Wczoraj trasa po lesie. Wybadałem scieżke dydaktychna pod rachowicami ale bida bo ma schody drewniane i trzeba wprowadzać czasami. POtem 5 podjazdow po 0.5 km, wszystko powyżej 25km/h. Ogólnie zrobiłem 30 ale srednia sie nie bede chwalił ( oczywiscie mimo postojow w lesie wyszlo pow 21 km/h)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
Sambor
Administrator
Dołączył: 30 Lis 2005
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:17, 08 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
No to dziasiaj poszalalem
Trasa: Tworóg--Pszów--Tworóg
Dyst : 75 km ( z czego tylko ok 15 km w terenie reszta asfalt
AVG : 26.91
Max 60.2
SZ 5
No to była naprawde szybka przejazdzka. Tylko jeden odpoczynek, dużo sporych gorek ( z jednaj rozwinalem 60 km/h, niestety musialem potem pod nia podjezdzac bo wracalem ta sama trasa ). Moglem spokojnie dociagnać do rownych 27km/h ale stwierdzilem ze nie bede sie napinal i zjechalem na chate. Najwazniejsze jest to ze 100 zrobiłbym cez problewmu, utrzymujac srednia powyzej 26km/h
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
sojus
Pionier Forum
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:22, 08 Wrz 2006 Temat postu: Miła trasa na 2 godzinki |
|
|
Gliwice - Rachowice - Łącza - Bojszów - Rachowice - Gliwice
Trzeba było się w końcu ruszyć. Miałem już wczoraj ale nie wyszło. Dziś zanosiło się na deszcz - można jechać- pojechałem. No i tym sposobem pola do Łan Wielkich i tu mnie deszcz złapał , następnie las do Rachowic (cały czas tam mokro ). W Rachowicach odbiłem lasem na Łączę. Tam też sie troszku pogubiłem ale zjechałem na Bojszów. I tu mała niespodzianka, bo myślałem że wyjade w Rzeczycach, a tu spowrotem Rachowice . Co było robić - tą samą trasą do domu.
Po pierwszym odcinku słaba średnia ale były same pola i las i wszystko zabłocone . Odbiłem sobie w drodze na Łączę- mięśnie się pożądnie rozgrzały i można było jechać ( jednak zawsze muszę przeboleć te pierwsze 10km).
trip 42.88 km
avs 24. 04 km/h
stp 1:46 h
max 37,6 no cóż nie jechałem na osiągi
SZ 4
Ogólnie bardzo miła trasa. Bez ucisku na wyniki - trzeba było się rozbudzić i ożywić. Aha omijamy melanże - po poniedziałku jednak czułem, że mogło być dziś lepiej .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
sojus
Pionier Forum
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:45, 10 Wrz 2006 Temat postu: Niedzielna trasa - wielki powrót Skóry |
|
|
Od pewenego czasu umawiałem się ze Skórą na mały trip i cieszę się, że dziś się udało .
Gliwice - Trachy - Tworóg Mały - Sierakowice - Łącza - Rudziniec - Pławniowice - Taciszów - Rzeczyce - Gliwice
Jak to u nas bywa ostatnimi czasy, miało być mało i delikatnie a wyszło troszkę więcej . Skóra zaprezentował dziś swój nowy nabytek (rower rzecz jasna) - szacun- świetny sprzęt . Z racji musu przetestowania najmłodzego dziecka w rodzinie ruszyliśmy z kopyta. Z Gliwic, przy pięknej pogodzie, szybko dojechaliśmy do Sambora. Ten niestety na ciężkim kacu po wczorajszej wiejskiej imprezie, średnio był w stanie z nami jechać . Tak więc opiliśmy go z kompotu i ruszyliśmy dalej . W Sierakowicach wjechaliśmy w las i skierowaliśmy się ( a przynajmniej tak nam się wydawało) w stronę Łączy . Heh faktycznie tam wyjechaliśmy i dalej asfaltówka na Rudziniec . Jechało się bardzo przyjemnie: słońce idealna temperatura ( ok 20 stopni ) i inni rowerzyści mijani po drodze.
w Rudzińcu trochę pobłądziliśmy szukając drogi wzdłuż Kanału Gliwickiego na Pławniowice. Niestety ostatecznie zrobiliśmy kółko i wyjechaliśmy na asfalt. Bywa- pojechaliśmy pospolitą trasą ale i tak szła ona w lesie. Objechaliśmy duże jezioro w Pławniowocach i nad małym zbiornikiem posililiśmy się mało smacznym hamburgerem . Po odpoczynku i wielu tematach rozmów ruszyliśmy dalej - robiło się późno . Ten dzień pełen był asfaltu - więć taką właśnie drogą śmignęliśmu na Taciszów, Rzeczyce a potem już do Gliwic, prosto do domu. No i troszkę znów przejechaliśmy:
trip 75 km
avs 22.16 km/h
max 48.8 km/h
ST 4+
Stanowczo mogę napisać, że to świetna trasa na niedzielny dzionek- bez większych wymagań, dla tych co robią trochę więcej niż 40 km dziennie. Dziś nie śpieszyliśmy się nigdzie- była piękna pogoda a Skóra musiał wrócić w nasze szeregi po przebytej chorobie . Widziałem, że był bardzo zadowolony ze sprawowania się nowego sprzętu- nie dziwię się . Mi za to środek suppotru zaczął trochę jęczeć i domagać się wymiany ( znów wydatki ). Jednak całą trasę przebyłem bez większego wysiłku- dobrze to znaczy że forma rośnie .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
Sambor
Administrator
Dołączył: 30 Lis 2005
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:10, 11 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
To kurcze dałem czadu dzisiaj:P
Trasa :
Tworóg- Rachowice-Bojszów-Rudziniec - ( teraz mam spory problem bo jechalem na przełaj przez pola lasy )- Zimna Wódka ( ) - (teraz znowu lasy) - Góra Św Anny - Kędzierzyn - Bierawa - Kuźnia Raciborska - Orły - Tworóg
OD poczatku wiedziałem że chce zrobić dużą trasębo zabrałem dodatkową butelkędo kieszonki . Plan był żeby jechac tak żeby sie nie zmęczyć, wiec zacząłem spokojnie, nie oglądając sie na licznik, żeby na mięsniach nie było żadnych napięć. Jakie było moje zdziwinie jak gdzieśza Rudzińcem przejrzałem licznik. Średnia 30 km/h, az krzyknąłęm z radosci . POtem były pola lasy i troche blota ale też mnie to nie zmęczyło. W lesie przed samą Góra mialem niesamowity zjazd, pierwszy raz w życiu widzialem ze na scieżce rowerowej jest ostrzezenie przed stromym zjazdem . Oczywiscie zignoworalem i nawet nie położyłem reki na przednim hamulcu, potem sie juz nie dalo. Gdy pojawiły sie wyslajace kamienie nawet sie lekko przestraszyłem, ale PRZESKOCZYLEM JE, wykonałem zajebisty skok lecac naprawde daleko . Przed samym podjazdem spojrzalem na licznik średnia ok 27 km/h dobrze, po głupich 2 km mialem 25.6 . Ale nic byłem na szczysie, zjadlem snikersa i banana i w dół. Na liczniku 50 km zrobione a predkosc cały czas w granicach 34 km/h. Normalnie wypas. przejechałem przez KEdzierzyn i zamiast prosto do domu pojechałem w strone Kuźni, mialem wtedy 80 km i troche byłem zmeczony, nawet 26 km bylo ciężko utrzymać. Przez jakieświochy dojechałęm do kuźni potem na pogorzelisko i w strone domu. Uparłęm sie że srednia nie może spaść poniżej 26 km/ h a jak wjechałem na pogorzelisko miałem 26.07 wiec trzeba bylo sie troche nameczyć . Oczywiście zapomniałem że ostatnie 3 km do wsi sa mocno z górki i da sie nadrobić. SZ miał być niższy ale po przyjezdzie do domu, jak sobir lezałem w wannie złapaly mnie skurcze obu dwugłowych , pozatym jakbym mial przejechac jeszcze 10 km to chyba wolałbym pchac
Dyst :106.3
Czas : 4.05
Śred : 26.10
max : 55.0
SZ 8+
A do tego wszystkiego przynajmniej 3 mocne podjazdy które dały strasznie po dupie ;P
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
Sambor
Administrator
Dołączył: 30 Lis 2005
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:30, 13 Wrz 2006 Temat postu: Czy ja nie moge jeździć normalnie ?? |
|
|
Żeby sobie odbić to że nie mogłem dzisiaj jechaćz ekipą, a ekipa była przednia ;P, postanowiłem pojechać sobie sam, szybko.
Trasa taka jaką jeździłem w ubiegłym roku bijąc rekordy prędkości :
Tworóg ( dokłądnie most)- sierakowice- rachowice-sośnicowice-tworóg (dokładnie most)
Odczyt:
dyst:16.17
czas: 30 min ( dokładnie )
sr : 32.35
SZ nie podaje bo nie ma sensu
Było szybko naprawde ;P. A czemu tak wolno ?? kilka powodów...pęknięta opona wydawała dziwny dzwięk, w bidonie smierdząca ciecz z przed 3 dni, sporo górek na trasie.
Aha i dla wtajemniczonych...zaraz po przyjezdzie tetno 110 , dla nie wtajemniczonych znaczy to ze moglo być szybciej i sie opierdalalem
Ps. Ale i tak zazdroszcze chłopakom towarzystwa
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sambor dnia Śro 18:33, 13 Wrz 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
Sambor
Administrator
Dołączył: 30 Lis 2005
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:32, 13 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Aha i jeszcze jedno, dla kazdego kto pobije pol godziny stawiam krate , sa tylko 2 warunki 1 jedzie sam 2 nie na kolarzowie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
sojus
Pionier Forum
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 0:17, 14 Wrz 2006 Temat postu: Nowa kandydatka do Rower Bandy? wycieczka krajoznawcza |
|
|
Gliwice - Łany Wielkie - Rachowice - Sierakowice - Tworóg Mały - Trachy - Smolnica - Gliwice
Dziś mieliśmy piękne warunki jeśli chodzi o pogodę . Wyjechaliśmy z Gliwic ze Skóra pełni energii- jak zawsze, tyle że dziś jechała z nami Ewa (tak tak proszę Państwa, kobieta w szeregach Rower Bandy ). I może bym się tak nie cieszył, gdyby nie to że pojechała bardzo ładnie jak na pierwszy trip z nami . Bez problemu pokonywaliśmy kolejne kilometry
i nie było żadngo marudzenia . No i tym oto sposobem:
trip 50 km
avs 15,40 km/h no nad tym musimy jeszcze popracować
max 55,4 km/h
SZ 2+ w sumie to musiałem wstać z łóżka, dlatego tak wysoko
Nie odczułem dziś zmęczenia- mnie to nie cieszy. Tym bardziej, że jesteśmy już na liście startowej do maratonu i widniejemy pod nr 16 . Tak więc trzeba jeszcze podciągnąc formę i trochę przycisnąć bo się opieprzam - bez bólu nie ma zabawy . Dzisiejszy dzień ciężko zaliczyć do treningu ale mimo wycieczkowego tempa znów się czegoś nauczyłem: uważać jak się wchodzi w zakręty a szczególnie na piasku . Mizerna prędkośc, śmieszny zakręt a ja musiałem zrobić bęc.
Po prostu łajza ze mnie . Przednie koło uciekło na piasku i gotowe. Kolano obite ale za to udało się wypiąć z SPD. Zawsze to nowe doświadczenie . Podsumowując: wycieczka po prostu ciesząca a słoneczko dopisało na tyle, że wzmocniło opaleniznę . Cała Rower Banda trzyma kciuki za Ewę i rozwijanie kolarkich zapędów- oby tak dalej - pozdrawiamy .
Aha - dziś od Kilera usłyszałem, że wraca do gry- bardzo mnie to cieszy, bo już czas najwyższy. Mam nadzieję, że już niedługo sprawdzimy się razem na jakiejś trasie .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
|